Sunday 1 August 2010

Bycie gejem to nie wstyd

Polak Łukasz Konieczka prowadzi w Londynie poradnię dla młodych gejów i lesbijek. Nie tylko udziela im życiowych rad, ale zabiera na imprezy i weekendowe wycieczki, a wszystko za państwowe pieniądze. W Polsce byłoby to niemożliwe.

Dzwoni telefon. Młody chłopak mówi zaniepokojonym głosem, że dzieje się z nim coś złego. Bardziej od koleżanek podobają mu się koledzy i chce się dowiedzieć, czy jest homoseksualistą. Po krótkiej rozmowie nastolatek trafia na spotkanie z polskim pedagogiem. - Proszę nie myśleć, że zamierzamy tutaj kogokolwiek leczyć - zastrzega Łukasz, który w dzielnicy Kilburn prowadzi centrum Drop In dla ludzi o odmiennej orientacji seksualnej. - Tłumaczymy, że nie mają powodów do niepokoju. Bycie gejem to nie wstyd - mówi.

Człowiek - orkiestra

Łukasz wie, co mówi. Sam deklaruje, że jest gejem i od zawsze podobali mu się mężczyźni. Ale ujawnił się dopiero na studiach, bo wcześniej mógł zostać odrzucony przez rówieśników. Podobne obawy mają setki ludzi, którzy dzwonią do Łukasza pod bezpłatną linię wsparcia. Młodego człowieka może przerażać złudzenie, że to on jeden w szkole jest odmiennej orientacji seksualnej i zostanie z tego powodu odrzucony przez środowisko. Statystyki pokazują, że osoby homoseksualne stanowią aż 10 procent społeczeństwa, więc jest duże prawdopodobieństwo, że nawet koledzy z klasy mogą borykać się z podobnymi rozterkami. - Ważne, by pokazać im, że nie są sami - zastrzega.

Łukasz jest w swojej pracy człowiekiem-orkiestrą. Udziela indywidualnych porad, prowadzi telefoniczną linię wsparcia, zajęcia grupowe, a nawet odwiedza szkoły i udziela tam lekcji na temat wychowania seksualnego. Aby integrować odwiedzającą jego centrum młodzież, w ostatni weekend pojechali na dwudniowy rejs statkiem. Wszystko za pieniądze lokalnego councilu, który zatrudnia Łukasza i daje spore pieniądze na działalność ośrodka.

Jak nasz bohater znalazł tak interesujące zajęcie? - Zaczęło się od ogłoszenia w Guardianie - relacjonuje. - Council gminy Brent poszukiwał osoby do prowadzenia ośrodka dla gejów i lesbijek, jakie istnieją w każdym zakątku Londynu. Od razu pomyślałem, że to coś dla mnie - wspomina.

Jeszcze podczas studiów Łukasz pracował jako opiekun w sopockim domu opieki społecznej.

W podobnym miejscu rozpoczął swoją pierwszą pracę w Wielkiej Brytanii. Wspomina, że zajęcie to ułatwiło mu start w karierę zawodową i pomogło udoskonalić znajomość angielskiego. Bo ludzie starsi są bardziej komunikatywni, mówią z reguły poprawną angielszczyzną, a co najbardziej zaskakujące - rzadko kiedy są uprzedzeni do gejów. Ani w Polsce, ani na Wyspach.

- Pomijając babcie w moherowych beretach, starsi ludzie są mimo pozorów najbardziej tolerancyjną grupą społeczną - Łukasz nie ma wątpliwości. Jak to możliwe? Jak tłumaczy, dla przedstawicieli tamtego pokolenia wstydem jest zaglądanie do czyjejś sypialni.

A zastanawianie się, na czym polega bycie gejem jest już dla nich zupełnie nie do pomyślenia, więc wolą pozostać życzliwi i uprzejmi.

Geju, broń się sam

Życie homoseksualisty nie jest łatwe, nawet na Wyspach. To mit, że żyjemy w otwartym i tolerancyjnym społeczeństwie, gdzie nic nikogo już nie zdziwi. Wręcz przeciwnie - nawet w Londynie można zostać wytkniętym na ulicy, a złośliwe komentarze i uśmieszki zdarzają się niemal każdego dnia.

- W Polsce jednak jest na to społeczne przyzwolenie, a w Wielkiej Brytanii panuje przekonanie, że z homofobią należy walczyć - zaznacza nasz bohater.

Wspomina czasy, gdy mieszkał jeszcze w kraju i padł ofiarą kradzieży. Poszedł na komisariat, ale policjanci zamiast zająć się szukaniem złodzieja, bardziej zainteresowali się wyglądem pokrzywdzonego. - Oj, a ja taki nieuczesany - rzucił na przywitanie funkcjonariusz spisujący zeznania.

W Polsce brakuje nawet formalnej drogi, by złożyć skargę na takiego urzędnika, a tłumaczenie jego przełożonym, na czym polegała obraza przypomina sceny z taniej komedii. W Anglii podobna sytuacja byłaby nie do pomyślenia.

- Kilka razy zwracałem się o pomoc do brytyjskiej policji i za każdym razem znajdowałem tam akceptację i zrozumienie. Mało tego, na Wyspach taka dyskryminacja może nawet oznaczać sądowy pozew oraz konsekwencje dyscyplinarne.

Ale w niektórych przypadkach nawet tutejsza policja bywa bezradna. W ubiegłym roku Łukasz wracał razem ze swoim partnerem nocnym autobusem. Usłyszeli zaczepki, i to ze strony naszych rodaków. - Odwracam się, a tam kilku łysych dresów mówi do siebie, że mają w kieszeni nóż i mogą zrobić porządek "z tymi ciotami" - wspomina. Na szczęście autobus podjechał pod posterunek policji i udało im się bezpiecznie wysiąść.

Londyńska policja, co prawda okazała im zrozumienie, ale działań żadnych nie podjęła. Łukasz był tak roztrzęsiony, że nie potrafił opisać osób, które rzucały pod jego adresem pogróżki. A nagranie z kamery CCTV nie jest wystarczającym dowodem do wszczęcia śledztwa.

Niechęć do swojej orientacji Polak potrafi odczuć nawet podczas szkolnych zajęć, które prowadzi w szkołach. Szybko pada pytanie, czy sam nie jest gejem. Potem zapada chwilowe milczenie.

- Młodzi ludzie często mają homofobiczne nastawienie, ale łatwo wytrącić ich argumenty. Najczęściej zasłaniają się wiarą, bo jak zauważa nasz bohater, potępianie homoseksualizmu jest wspólnym mianownikiem niemal wszystkich religii świata. - Wystarczy przypomnieć, że na przykład Koran nakłada duży nacisk na prywatność innych ludzi, a więc teoretycznie nie powinni się interesować ich życiem seksualnym. W jednej chwili przyznają mi rację - stwierdza. Jak mówi Łukasz, nie zdarzyło się by młodzież w szkole go odrzuciła. Wręcz przeciwnie - stara się odpowiedzieć na wszystkie nurtujące ją pytania, nawet jeśli są nazbyt odważne czy nawet nieprzyzwoite.

Polacy wciąż z daleka

Mężczyzna zastrzega, że w przeciwnym przypadku poszukają sobie odpowiedzi w Internecie, a do tego obejrzą "instruktażowe" filmy przeznaczone tylko dla dorosłych. - Chyba lepiej, by jednak uczyli się od osób kompetentnych - sugeruje.

Łukasz mówi, że nigdy nie chciał ukrywać swojej odmienności. Jak sam mówi, po pierwsze nie czułby się z tym dobrze, a po drugie ludzie i tak natychmiast zauważyliby, że jest gejem. Gdy pracował w Polsce, nie miał większych problemów, bo trafił do firmy, gdzie większość załogi stanowiły kobiety. One bardziej tolerują homoseksualizm u mężczyzn, podobnie jak mężczyźni u kobiet.

Co myśli gej, gdy słyszy słowa polskiego ministra edukacji, że homoseksualiści powinni być leczeni, a "każdy pedał to pedofil"? - Już nic mnie nie rusza. Najzwyczajniej temu człowiekowi współczuję - stwierdza.

Ale według Łukasza nawet geje we własnym środowisku potrafią być obłudni. Przykład? Mają za złe Robertowi Biedroniowi z Kampanii Przeciwko Homofobii, że prezentuje w mediach wizerunek stereotypowego, "przegiętego" geja, bo woleliby widzieć na jego miejscu twardego, niczym niewyróżniającego się mężczyznę.

- Prawda jest taka, że mało kto odważy się pokazać twarz i narażać na wytykanie palcem. A już na pewno nie ten, komu łatwiej, na co dzień się kamuflować.

Polaków nie widać również na zajęciach prowadzonych przez naszego rodaka. Być może nie przychodzą, bo przeszkadza im bariera językowa, ale też mogą się wstydzić szukania wsparcia w państwowych ośrodkach.

- Nie prowadzimy terapii, lecz klub ludzi, którzy mają ze sobą wiele wspólnego. Gorąco zapraszam Polaków, nie tylko homoseksualnych - mówi nam Łukasz na pożegnanie.

Nie bójmy się proboszczów

Robert Biedroń

Kampania Przeciw Homofobii

- Nie wyobrażam sobie, by Łukasz mógł prowadzić podobny ośrodek w Polsce, i to za państwowe pieniądze. Nie jest tajemnicą, że w naszym kraju edukacja seksualna praktycznie nie istnieje. Choć Ministerstwo Edukacji próbuje ją wprowadzać, to jedynie kilkadziesiąt szkół realizuje program, i to na mizernym poziomie. Jak na razie edukacją seksualną zajmują się księża na lekcjach religii, którzy wiedzę przekazują w sposób wypaczony i niekompetentny, bez jakiegokolwiek przygotowania od strony naukowej czy medycznej. Żyjemy mentalnie w średniowieczu, a wiedza na temat naszej seksualności jest stereotypowa, pełna przekłamań, czarów oraz religijnych naleciałości.

Ciężko mi wyobrazić sobie spotkanie w polskiej szkole z osobą homoseksualną. Miałem już swoje doświadczenia na tym polu, niestety nie były one pozytywne. Dyrektorzy placówek naukowych obawiali się konsekwencji ze strony kuratoriów i lokalnych proboszczów. Woleli nie narażać swojego stanowiska i mieć święty spokój. To jest smutne, bo przecież nie ma czegoś takiego jak promowanie homoseksualizmu. Nikt nie zmieni orientacji seksualnej tylko dlatego, że spodobało mu się to, co mówimy.

Pamiętajmy, że osoby homoseksualne są w każdej klasie i potrzebują pomocy, bo często padają ofiarami przemocy. Według naszych badań, z agresją na tle homofobii spotkało się aż 80 procent polskich uczniów. Wierzę, że nadejdzie dzień, gdy polska szkoła będzie musiała dostosować się do standardów europejskich, ponieważ jesteśmy jej częścią. Jeśli tego nie zrobimy, będzie nam bliżej do Białorusi czy Republiki Bananowej w Afryce. Społeczeństwo mimo wszystko się zmienia, coraz mniej boimy się księdza i stajemy się otwarci. To są powolne zmiany, ale jednak idą w dobrym kierunku.

***

Dzieci z natury nie są homoseksualne

Roman Giertych, były minister edukacji

Państwo nie powinno wkraczać w relacje między dziećmi a rodzicami, bo wtedy życie przypomina Orwella. W ZSRR odbierano dzieci, aby je wychowywać. Tego typu tendencje są niepokojące w każdym kraju, na każdej szerokości geograficznej.

W moim przekonaniu żaden nauczyciel ani osoba prowadząca zajęcia w szkołach nie powinna mówić uczniom o swoim życiu seksualnym. Jako minister chciałem wprowadzenia zakazu wykorzystywania szkoły do propagowania zachowań, które mogłyby nie spodobać się rodzicom dzieci. Z natury rzeczy homoseksualni oni nie są, dlatego mogą sobie nie życzyć, by ich dzieci wychowano w sposób niezgodny z ich światopoglądem. Te prawo zapewnia im polska konstytucja i mogą je egzekwować od państwa, by takich sytuacji nie było. Jeśli chcą zlecić komuś wychowanie dziecka w określony sposób, to jest to ich sprawa i niech to zrobią na własną odpowiedzialność. Państwo powinno w jak najmniejszym stopniu finansować jakiekolwiek centra wsparcia. Jeśli rodzice chcą zapewnić dzieciom porady w ośrodkach, niech to zrobią z własnej kieszeni.

***

Kontakt do ośrodka

Mosaic LGBT (lesbian, gay, bisexual, trans) Youth to oficjalna nazwa centrum pomocy prowadzonego przez Łukasza Konieczkę. Adres: 12-22 Kilburn High Road, London Nw6 5UH, tel. 07783 27 07 14

www.mosaicyouth.org.uk

from;
http://wiadomosci.onet.pl/1578804,2678,1,kioskart.html

Summer cuties






Black, huge & vintage




Why they didn't invite me for this party?





I love american football






Rowers